Jak leśnicy nauczają przyrody
w rezerwacie "Antoniuk"
Jest rezerwat cenny
U nas w Białymstoku,
Który to
odwiedzam
I byłem w tym roku.
Troszczą się o niego
Panowie leśnicy.
Ktoś powiedział nawet,
Że to przyrodnicy.
Ale tu nie widać
Tego potwierdzenia.
To co tu stwierdziłem
- Są to zaprzeczenia.
Zmienili tablice,
Ustawili inne,
A na nich podali,
Że są tam roślinne
Cenne zbiorowiska
A jakie zwierzęta?
Tego nikt z autorów
Nie wie, nie pamięta?
A z chronionych roślin
Wymieniono cztery
I wsadzono "byka"
(Dobrze, że nie cztery).
Aż wstyd o tym pisać
Jakiego to „byka”.
Otóż, pomylono
„Tylko”(?) paprotnika
Z rośliną z wyższego
Taksonu (z
kwiatową).
A może tworzycie
Tu biologię nową?
Panowie leśnicy
Błąd ten powtórzyli
Na każdej tablicy.
Dla szkolnej młodzieży
Tablice zrobione
Dobrze, jak należy:
Wszystkie równo stoją,
Lakier na nich świeży,
Kolory dobrane,
Nie gryzą się z lasem
Doskonałym tutaj,
Swoistym atłasem.
Ale kto tam zajrzy
- Do opakowania
I przeczyta na nich
Zamieszczone zdania,
To dojdzie od razu
I do przekonania,
Jak mizerną
wiedzę
Mają gospodarze.
Turystom pokaże).
Napisali dużo,
Lecz nie o przyrodzie.
I skąd te opinie
Są w naszym narodzie,
Że ci, których zdobią
Zielone mundury
Znają dobrze cuda
I prawa natury?!
Praca nie na temat.
Co teraz z nią będzie?
Tu zaproponuję
- I nie będę w błędzie
- Że tutaj potrzeba
Jest jedynie piła,
Która by te "dzieła"
Na ziemie zwaliła,
By reszta załogi
Was się nie wstydziła,
Że tyle z przyrody
Macie zaległości;
By się nie wstydzili
Was ci z księgowości
I ci od siekiery -
Ludzie zwykli, prości.
Białystok dn.05.01.05 r
Zwieros