Pismo do  dyr. Wydziału  Środowiska i Rolnictwa Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego Józefa Staniaszka

 

W odpowiedzi na pismo PUW nr ŚR.II.6120-18/03 z dnia 28.11.2003 r. wyjaśniam, że

prawnicy tworzący prawo obowiązujące każdego obywatela tworzą je tak, aby ono było zrozumiałe dla większości i używają określeń w znaczeniu nie zmienionym, w znaczeniu obowiązującym, bez niedomówień i by można było poszczególnymi artykułami posługiwać się - wydaje mi się - w oderwaniu od całej ustawy, co także w pierwszym piśmie uczynił  dyr. Wydziału Rolnictwa i Ochrony Środowiska PUW pan Józef Staniaszek.

Teren przeznaczony na „i inne cele gospodarcze”, jest niczym innym jak takim terenem, do którego zaliczamy i ziemię rolniczą,  na której to prowadzona jest działalność gospodarcza, co jest pewnikiem i nic innego nie mogli mieć na myśli prawnicy tworzący ten artykuł. Tu nie ma mowy o  zmianie znaczenia słów, odgadywaniu tego co myśleli prawnicy tworzący prawo, bo artykuły prawne nie są zagadkami, lecz ściśle, bez dwuznaczności, wyrażonymi np. zakazami, ograniczeniami, pozwoleniami. To wiedzą prawnicy i dlatego przy wyjaśnianiu artykułów nie ma miejsca na domniemywania i stwierdzenia typu „tak to należy rozumieć”, czy „ to miał na myśli twórca tego artykułu”.

Wyjaśnienia PUW, które nie można nazwać interpretacją z powyższych powodów, nie są i nie mogą być zrozumiałe. „Interpretacja” tegoż artykułu podana przez PUW nie ma logiki, podobnie jak interpretacja „złego” zachowania się baranka pijącego wodę w dole rzeki ( niżej niż wilk ) wypowiedziana przez wilka pragnącego zaspokoić swoją potrzebę ( głód) w znanej bajce „ Wilk i baranek” I. Krasickiego.

 Dowodem na to, że taka „interpretacja” nie jest logiczna jest wypowiedź   rzecznika praw obywatelskich prof. Andrzeja Zolla:  "Polowania na nieruchomościach prywatnych powinny odbywać się za zgodą właścicieli tych terenów"("Gazeta Prawna" z dnia 18 grudnia 2003 r.), a także  liczne pytania, które to niżej zamieszczam:

  1. Czy rolnik może przepędzić ze swych użytków rolnych myśliwego polującego  zgodnie z prawem łowieckim, na np. kuropatwy, które są  nieliczne,  nie zagrażają przecież jego płodom, a wręcz są jego sprzymierzeńcami?
  2. Czy rolnik może nie wpuścić do sadu szczelnie ogrodzonego, myśliwego mającego pozwolenie koła łowieckiego na odstrzał wyżej wymienionych ptaków w celu zaspokojenia potrzeb tylko natury atawistycznej?
  3. Jaki związek z ochroną przyrody ma takie polowanie?
  4. Czy może istnieć łowiectwo bez niepriorytetowych, a nawet „marginalnych” ( pismo z PZŁ)  polowań?
  5. Czy może istnieć priorytetowa ochrona środowiska przyrodniczego bez nieprorytetowych polowań prowadzonych przy pomocy broni palnej?
  6. Czy polowania nie przypominają poligonu wojskowego prowadzonego na terenie nieogrodzonym?
  7. Czy rolnik pracujący na polu ma obowiązek ustąpienia polującemu myśliwemu ze swego miejsca pracy ( użytku rolnego, lasu) ?
  8. Czy rolnik ma prawo czuć się bezpiecznie w swoim miejscu pracy, czyli na własnych użytkach rolnych i w lesie?
  9. Z jakiego źródła korzystał Pan interpretując artykuł 26 pkt 4 Prawa łowieckiego?

Wobec powyższego, uprzejmie proszę o udzielenie mi odpowiedzi z uzasadnieniami na wszystkie powyższe pytania.