Od autora witryny internetowej
Walczyć ( pozyskiwać) z plagą urzędników i myśliwych, a nie z lisami
Należy raczej walczyć z plagą urzędników i myśliwych, bo
populacja lisów jest zawsze w równowadze z bazą pokarmową, gdyż nad tym czuwa
Matka Natura. Tak, bo głównym czynnikiem regulującym liczebność populacji
zwierząt jest baza pokarmowa. Podstawowym pokarmem lisów są drobne gryzonie (
np.: myszy, nornice, norniki). I przede wszystkim te ssaki mają bezpośredni
wpływ na liczebność lisów. Samica lisa, odbierając głosy i zapachy
emitowane przez wymienione ssaki, reguluje liczebność wytwarzanych
jaj. Efekt jest taki: więcej głosów i zapachów gryzoni - więcej jaj, natomiast w innym
przypadku wytworzy ich, w miarę proporcjonalnie, mniej. Skoro da się zauważyć,
że jest więcej lisów, to znaczy, że więcej jest i gryzoni ( większa baza
pokarmowa). Należy wiedzieć, że w przyrodzie, bez ingerencji człowieka, nigdy
nie dojdzie do takiej sytuacji, że drapieżnik zje do końca swoje ofiary. I
dlatego ostatnią głupotą jest twierdzenie myśliwych, że może być inaczej -
wszystkie kuraki ( bażanty, cietrzewie, głuszce, przepiórki i kuropatwy)
zostaną zjedzone przez drapieżniki. To jest popisywanie się brakiem znajomości
podstaw ekologii, podstaw, których to uczą obecnie w gimnazjum. I dlatego
należy tym panom zaproponować sięgnięcie do podręcznika biologii z najniższego
szczebla edukacji przyrodniczej.
Proponuję też przeczytać to co
napisali naukowcy biolodzy na temat dynamicznej równowagi ekologicznej ("Cytaty"
na mojej witrynie internetowej
www.przyroda.tk)
Krzysztof Pawłowski ( Zwieros)
Urzędnicy chcą walczyć z plagą lisów
Wydział Środowiska i Rolnictwa Małopolskiego Urzędu
Wojewódzkiego chce przetrzebić populację lisów w naszym regionie. Z danych
Okręgu Krakowskiego Polskiego Związku Łowieckiego wynika, że w Małopolsce żyje ich ok. 6 tys. Drapieżniki zagrażają dzikim
ptakom.
- Te drapieżniki bardzo nam się rozmnożyły - tłumaczy
inspektor Tomasz Ciepły. - Mimo że lisy to zwierzyna łowna, ich populacja w Małopolsce i w całej Polsce jest kilkakrotnie liczniejsza
niż jeszcze kilkanaście lat temu.
Z danych Okręgu Krakowskiego Polskiego Związku Łowieckiego
wynika, że w Małopolsce żyje ich ok. 6 tys. Nawet
mimo tego, że w sezonie 2003/2004 myśliwi upolowali w naszym województwie ok.
4,5 tys. tych drapieżników.
- Lisy są zagrożeniem dla chronionego prawem dziko żyjącego
ptactwa. Choćby cietrzewi, głuszców czy przepiórek. A także dla gatunków
łownych, takich jak bażant, kuropatwa, zając. Nawet dla młodych saren. W
dodatku na wsiach sieją spustoszenie w kurnikach - wylicza Janusz Malawski, prezes Okręgu Krakowskiego Polskiego Związku Łowieckiego.
- By zachować równowagę, przyjmuje się, że tysiąc hektarów to powierzchnia
odpowiednia dla trzech lisów. A obecnie w niektórych obwodach na takim obszarze
żyje ich nawet 60.
Dlatego urzędnicy i myśliwi postulują zmianę przepisów regulujących kwestię polowania na te zwierzęta. - Wprawdzie lis jest zwierzyną łowną i można na niego polować, ale praktyka pokazuje, że polowania nie przynoszą oczekiwanego skutku. Lisy są bardzo zwinne, szybko biegają, więc trudno w nie trafić. Poza tym część lisów żyje na terenach chronionych - mówi inspektor Tomasz Ciepły. - Naszym zdaniem wyjściem z sytuacji byłoby odłowienie zwierząt przy pomocy pułapek. Zgodę na takie rozwiązanie mogłoby wydać Ministerstwo Środowiska. Na razie resort nie odpowiedział na nasze sugestie.
( http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,44425,2495068.html )